Zamość 1-3.06.2012
Początek czerwca spędziliśmy zacnie w Zamościu korzystając z miłej gościny. Strzałów, huku było co nie miara, a i berdysze strasznym się okazały i nie mało wrogom naszym dokazały. Tym razom kociołek nam nie posłużył, gdyż czas i zajęcia inne nas goniły. W zamian za to zacną śliwowicą nasze brzuchy karmiliśmy o którą zadbali nasi nowi zacni towarzysze. Tak to też pohulalim i ze smutkiem do domu wracalim.