Dragoni Fredry
Moskwa 6-8 Lipca 2012

Udało nam się powrócić z Moskwy cało i zdrowo całą zacną kompaniją od braci Moskali, wrażeń było co nie miara i tylko żal serce ściska, że tak krótki był to pobyt i samej Moskwy nie mielim szansy dobrze obaczyć, siedząc karnie w obozie i poddając się musztrom różnorakim. Bitwa tez udaną się zdała, chociaż ciężko nam było zorientować się w tłumie prze to z "Vivat car Władysław" na ustach, przy niezorientowanej i głuchej wśród oklasków gawiedzi, szczęśliwie i w zdrowiu ją zakończyliśmy. Pod czas tak krótkiego pobytu i tak nas Moskwa i Rosja ogółem zaskoczyła, prohibicją oraz japońskajami pomidorami, na które szarego Polaczka stać nielza. Po jakże krótkim pobycie na granicy przy powrocie (jedyne 3 godziny przy ok. 12 przy wjeździe) wesoły autobus zacnie się zaopatrzył i z pieśnią i uśmiechem na ustach powrócił do swej ojczyzny. Tak więc wszyscy bracia, dumnie wznośmy toast "BRAWO MY"